Music

Music

poniedziałek, 30 marca 2015

Chapter 2:School of place where you can die

                                                                         {Bella}
Jeszcze przez chwile się śmiejemy a potem już idziemy na lekcje bo zadzwonił dzwonek.Przez chwili spojrzałam na nowych.Miedzianowo włosy bóg się na mnie patrzył tak jak by z czułością i miłością.Czy on się we mnie zakochał? przecież nawet mnie nie zna więc jak.Bardzo dużo chłopaków z tej szkoły się we mnie zakochało ale nikt nie patrzył się na mnie jak teraz miedziano włosy.Potrząsnełam głową i poszłam dalej.Pierwszy mamy angielski więc można się trochę powygłupiać z Joshem który ma te lekcje ze mną.Weszliśmy do klasy i od razu wszystkie oczy na nas.Zaśmiałam się cicho i razem z przyjacielem poszłam do swojej ławki.Czyli ostatnia ławka przy ścianie ech.Wyjmuję zeszyt,piórnik i inne pierdoły i siadam spokojnie na miejscu.Kiedy weszli nowi była taka sama reakcja jak na nas.Im się chyba nudzi.Usiedli przed nami.Ławki są pięciu osobowe lub cztero więc każdy może sobie usiąść z kimś chce.
-Ej Bella wiesz że dzisiaj kartkówka-Słysze głos przyjaciela i widzę że dużo osób się na nas gapi no nawet nowi.
Czekaj czekaj stop kartkówka że co nie uczyłam się.Patrzę się na niego wielkimi oczami.
-Naprawdę?-pytam drżącym głosem.
Josh tylko kiwa głowa.
-Yyy nie uczyłam się-udaję że płaczę i walę głową w ławkę-Mamusia mnie zabiję-szlocham
-Bella żartowałem-parska śmiechem.
-Mam focha forevera-mówię i biorę swoje rzeczy.
-Nie wolnych miejsc kurduplu.Już wiem dlaczego nosisz szpilki i koturny jesteś strasznie niska-dalej się śmieje.
Nie wytrzymuję i walę go w głowę moim 60 kartkowych zeszytem.Wytykam na niego język i idę na miejsce nauczyciela.Siadam za biurkiem nauczyciela i uśmiecham się do niego pokazując swoje białe zęby.
-Swan co ty robisz na moim miejscu!-krzyczy nauczyciel od angielskiego.
-Siedzę-uśmiecham się słodko.
-Do dyrektora-mówi.
-No ale...
-Bez dyskusji Swan
Kiedy jestem przy drzwiach mówię jeszcze cicho ale żeby klasa słyszała:
-Panu chyba za mało płacą albo stracił kota-mruczę i po chwili sala wybucha śmiechem.
Wędrówka do dyrektora zejeło mi z 10 minut starałam iść jak najwolniej.Kiedy się u niego znajdowałam chwile na mnie pokrzyczał i powiedział że moi rodzice jeszcze dzisiaj zostaną wezwani do szkoły.Stara śpiewka.Charli ani Renee nic mi nie zrobią ponieważ dobrze się uczę.Rodzice ustalili ze mną takie  reguły.Dobre oceny a nie będę robili mi problemów z zachowaniem.Dyrektor zadzwonił na początku do Charliego który nie odebrał no tak na pewnie jest u jakiegoś klieta.Kiedy zadzwonił do Renee ona odebrała i powiedziała że za 20 minut będzie bo jest niedaleko.Od meldowałam się od dyra i poszłam do klasy.Weszłam do niej bez pukania i uśmiechnełam się do nauczyciela.
-No Swan teraz będziesz miała problemy-szydzi nauczyciel on zawsze mnie nie nawidział dlatego że mój ojciec uzyskał więcej niż on.Czy dlatego że jestem bogata.
-Myślę że pan będzie miał większe problemy ode mnie ale okej-gestekuluję rękami i na koniec poprawiam włosy.
-Ech usiądź na miejsce-wydycha zimne powietrze.
Siadam na miejsce i na końcu zeszytu rysuję jakieś kreski,kwadraty i kółka.Josh po chwili kiedy nauczyciel zajął się lekcją zaczął śpiewać denerwująco mnie piosenkę.
-Bella ooo Bella takie ładne imię ale właścicielka już nie.Ooo Bello pora już spać bo jedenasta jest ej zrymowało się he he.Ooo Bello taki mały kurdupel ale bogaty-zaczął śpiewać.
-Zaraz ci coś zrobię-warknęłam ale on nie przestał śpiewać.
-Black,Swan czy wy możecie być przez chodźby 10 minut cicho?-spytał błagalnie nauczyciel.
-Proszę pana to jego wina nie moja on wymyśla jakieś głupie piosenki na mój temat-jęczę.
-A ona...szczerze to ty nic nie robisz cholera-klnoą pod nosem.
-Ha ha coś się nie udało-zaczełam się śmiać a razem ze mną jakiś misiek.Uśmiechnęłam się do niego.
-Dobrze stop nie będę tolerował takiego zachowania.Isabello Swan wzywam twoją matkę na oczach całej klasy!-krzyknął nauczyciel i wyjął telefon po chwili włączając go na głośno mówiący.
-Jej...a pan jej powie żeby przyniosła mi śniadanie bo nie wzięłam z domu-powiedziałam i klasa znowu się zaśmiała.
-Dzień dobry tu Renee Swan w czym pomóc?-słyszę głos mojej mamy i głos silnika.
-Dzień dobry tu Fredir Berners chciałbym porozmawiać o pani córce Belli-mówi nauczyciel i uśmiecha się do mnie.
-Proszę pana mam jedną córkę to chyba wiadomo że Bella prawda?-pyta się moja mama.
-Prawda przepraszam ale powracając do sprawy pani córka zachowuję się karygodnie i bez kultury-mówi nauczyciel.
-Może czasem a nawet często ale da się do tego przyzwyczaić
-Czyli pani nic z tego nie robi?-pyta zdziwiony Berners.
-Nie dlaczego pan myśli że coś zrobię.To jest charakter Belli wredna i uparta da się przyzwyczaić...z czasem.Przepraszam ale muszę kończyć panie Berners dowidzenia-mówi i się rozłącza.
Po tej rozmowie cała klasa zaczyna się śmiać.
-Life is brutal-mówię do pana i zaczynam się śmiać.

2 komentarze:

  1. Świetny blog czekam na NN "Life is brutal " mnie rozwaliło haha :*
    Wzm

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!!<3 Renee tak bardzo szczera XD I love you XD

    OdpowiedzUsuń